środa, 26 września 2012

VII Choszczeński Maraton Rowerowy - Pętla Drawska 2012

1 września po raz siódmy zorganizowano maraton rowerowy w Choszcznie. Jako, że spodobała mi się jazda na dłuższym dystansie, postanowiłam wystartować na 152 km. Oprócz tej trasy, do wyboru było 96 km i 248 km.
Uznaliśmy, że Choszczno okręcimy w jeden dzień. Rano wyjechaliśmy, dojechaliśmy na trochę ponad pół godziny przed startem. Poskładaliśmy rowery, naładowaliśmy odżywki po kieszeniach i w drogę. Od samego startu tempo było dość szybkie, praktycznie do pierwszego punktu żywieniowego. A same bufety -rewelacyjne, brałeś co chciałeś: banany, batony, pyszne drożdżówki, kawa czy herbata. A oprócz tego bardzo sympatyczna obsługa.  Trasa urozmaicona, trochę podjazdów, niektóre z rodzaju tzw. hopek. Jednakże bardzo dobrze mi się jechało i na metę dojechałam w zaledwie 6 i pół godziny. Średnia jaką wykręciłam to 23,43 także myślę że mogę być z siebie zadowolona. Tymbardziej biorąc pod uwagę fakt, że moja przygoda z rowerem trwa ledwie 8 miesięcy.
Na mecie czekały na nas piękne medale. Były zupełnie inne niż na poprzednich maratonach, duży, ceramiczny, a na odwrocie każdemu wypisywano imię, nazwisko, ukończony dystans oraz czas. Oprócz tego każdy otrzymał dyplom. Jako, że musiałam trochę poczekać na tatę, którego kręgosłupodmawiał posłuszeństwa, poleżałam sobie na ławeczce i korzystałam ze słoneczka, które grzało tego dnia niesamowicie. Jak już dojechała reszta naszego Teamu (LKK Leszno), udaliśmy się na posiłek regeneracyjny, a tam... kolejne miłe zaskoczenie. Pyszna zupka pomidorowa, ziemniaczki, surówka i kotlecik. A później kiełbaska z grilla. Się organizatorzy postarali i konkretnie zadbali o nasze brzuszki.
Wieczorem odbyła się dekoracja, która trwała niecałe 30 minut. Jako zwycięzcy w poszczególnych kategoriach otrzymaliśmy ładne, wręcz powiedziałabym, że eleganckie statuetki.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz