środa, 12 września 2012

XII Ultramaraton Rowerowy im. Olka Czapnika

19 maja udaliśmy się na kolejny maraton, tym razem do pięknej nadbałtyckiej miejscowości jaką jest Świnoujście. Swoją drogą - bardzo odmienione, unowocześnione, a to robi wrażenie. Jako, że nad morze trochę daleko - przyjechaliśmy dzień wcześniej i ugosciliśmy w domkach tuż przy biurze zawodów. Nocleg bardzo sympatyczny, domek dla czterech osób z łazienką, lodówką i telewizorem. Zaraz po przyjeździe i jako takim ogarnięciu się odebralismy pakiety startowe, pełne ulotek i jakiegoś nowego batonu dla sportowców w formie sezamków.
Start maratonu przebiegł sprawnie. Do wyboru były trzy trasy o długościach : 85 km, 170 km i 255 km. Drogi ładne, poprowadzone przez znane nam miejscowości, m.in. Międzyzdroje, czy Wolin. Tym razem nie zabrakło też podjazdów, momentami wymagających. Jednakże im większy wycisk, tym większa satysfakcja. W miejscowości Wolin czekał na nas punkt żywieniowy z sympatycznymi paniami, bardzo dobrze zaopatrzony.
Po posiłku regeneracyjnym w formie zupy, nadszedł czas na odpoczynek. Mogliśmy pospacerować po mieście, czy nawet korzystać z kąpieli słonecznych. A wieczorem w Marinie czekała na nas smażona rybka. Na drugi dzień w Muszli Koncertowej odbyło się uroczyste zakończenie maratonu. Jako, że na większości maratonów statuetki otrzymuje się tylko za pierwsze miejsce w danej kategorii, bardzo przypadł mi do gustu pomysł z innymi medalami dla zdobywców drugiego i trzeciego miejsca. Jako drugie miejsce w kategorii K2 otrzymałam srebrny medal z oznaczeniem miejsca, a także z laserowym nadrukiem imienia, nazwiska oraz uzyskanego czasu po drugiej stronie. Bardzo estetycznie i ciekawie, za co należy się ogromny plus. Na pozostałych również czekały medale z laserowym grawerunkiem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz