Za nami kolejne zawody z cylku Pucharu Polski w Szosowych Maratonach Rowerowych. Tym razem udaliśmy się do Niechorza, który przywitał nas słoneczną pogodą. Organizatorzy trafili z terminem - miło było przedłużyć weekend i spędzić go nad morzem.
Tegoroczny Gryficki Maraton Rowerowy został rozegrany na trzech dystansach - Mini - 75 km, Mega -150 km oraz Ultra - 400 km. Chciałam przejechać Mega, niestety mi to nie wyszło :( Za szybkie tempo zaraz po starcie skutecznie odebrało mi siły na dalszą jazdę. Dodatkowym problemem okazał się licznik, który przestał działać, a dzięki temu nie miałam pojęcia z jaką prędkością jade ani nawet ile przejechałam. Jakos pokonałam te 75 km i uznałam, że schodzę z trasy. Byłam strasznie zła na siebie, no ale cóż - człowiek uczy się na błędach. Bądź co bądź, średnia na 75 km nie wyszła mi najgorsza, tymbardziej że po raz kolejny jechaliśmy w wietrze.
Trasa maratonu całkiem przyjemna, były zarówno niemalże płaskie odcinki jak i podjazdy. Drogi w zdecydowanej większości bardzo ładne.
Po przyjeździe na mecie mogliśmy posilić się grochówką, później zrobiono grilla.
Każdy z dystansów miał dekorację o innej porze, osobiście wolę jak wszystko jest razem. Dostaliśmy ogromne medalę z wklejką z czasem. Fajnie pomyślane, szkoda tylko że nie wypisano tam również miejsc, tymbardziej że puchary dawane były tylko za pierwsze miejsca w kategoriach Open. A to zawsze taka miła pamiątka.
Jednakże sama impreza sympatyczna. Mimo wiatru wszyscy dobrze się bawili :)
Bardzo fajnie napisana ta relacja!
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się i walcz do końca na kolejnych maratonach:)
Wytrwałości!