wtorek, 4 czerwca 2013

Tour de Leszno - VIII Leszczyński Maraton Rowerowy

Gdzie organizowany jest najlepszy maraton w Polsce? W Lesznie!

Leszczyński Maraton Rowerowy jest niejako ewenementem wśród maratonów rowerowych rozgrywanych w Polsce. Dlaczego? Główny powód to to, że jest to jedyna taka impreza ze startem wspólnym, nie ma losowania grup, każdy ustawia się z kim chce i wszyscy startują jednocześnie. Zupełnie tak jak na zawodowych maratonach. Taka forma startu wymaga wielu przygotowań i zaangażowania ogromnej ilości ludzi. Jednak jest to warte poświęcenia, gdyż z roku na rok do Leszna przybywa coraz więcej osób aby poczuć te emocje i tą wyjątkową atmosferę.

26 maja, lotnisko a na nim blisko 1000 osób. Każdy gotów do walki pomimo niesprzyjającej pogody. Punktualnie o 9 peleton ruszył na trasę. I się zaczęło...

Moim celem na ten rok było pokonanie długiej trasy czyli 133 km, tak też zostałam zgłoszona. Jednak początek był dla mnie straszny. Nie rozgrzane mięśnie dawały się we znaki, po głowie krążyły myśli czy ja w ogóle dam radę przejechać te 75 km?! Sporadyczny deszcz i wiatr nie ułatwiały zadania, jednak z każdym kilometrem coraz bardziej się wkręcałam. Ile się dało, tyle odpoczywałam chowając się za kimś z peletonu. Jako klub staraliśmy trzymać się razem, niestety tak do końca nam to nie wyszło. W rezultacie na drugiej pętli zostałam sama. Z przodu nikt, z tyłu nikt, pośrodku ja no i Julie [moja Merida]. I tak we dwie, złączone na wieki wieków poprzez pedały kręciłyśmy sobie swoim tempem. Cel był jeden - po prostu przejechać. W międzyczasie na podjeździe w Grotnikach coś mi się zaczęło dziać z tylnią przerzutką, biedna Julie się wtedy ode mnie nasłuchała... A jak, z rowerem trzeba rozmawiać :)  Jazda samemu, szczególnie w wietrze nie należy do łatwych i przyjemnych. Przez chwilę udało mi się pociągnąć za dwoma kolarzami - za co bardzo dziękuje ;) Przed Zaborówcem odpadłam i kontynuowałam jazdę w samotności.

Jednak dałam radę :) I jestem z siebie dumna. Co prawda wierzyłam w to, że uda mi się zmieścić w 5 godzinach, ale mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że potrafię sobie poradzić sama.

Przy okazji Tour de Leszno rozegrane zostały I Mistrzostwa Drużyny Szpiku w Kolarstwie Szosowym. Jako, że nasz klub należy do przyjaciół Drużyny Szpiku, mogliśmy być klasyfikowani również w Mistrzostwach.








 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz